Dodam jeszcze - obserwujemy światła dla pieszych i jak zaczynają mrugać - wrzucamy jedynkę i jesteśmy gotowi do ruszenia. Bardziej doświadczeni obserwują przejście i światła i rozpoczynają ruszanie jeszcze na żółtym. W praktyce biorąc pod uwagę reakcję kierowcy i reakcję auta - ruszamy wtedy i tak na zielonym.
Z tymi światłami na przejściach to nie zawsze sie sprawdza. Jak trafisz na skrzyżowanie, na którym puszczone są skręty bezkolizyjnie to po zapaleniu czerwonego dla pieszych możesz jeszcze parę minut stać w oczekiwaniu na zielone.
Ruszanie na pomarańczowym tez bywa ryzykowne, w mieście często/gęsto się zdarza, że z drugiej strony na późnym pomarańczowym, lub wczesnym czerwonym leci mistrzunio :diabelski_usmiech i bliskie spotkanie trzeciego stopnia murowane.
Jak wiem, ze postoję na światłach to zawsze wrzucam na luz. Oszczędzam dzięki temu sprzęgło i nogę :lol: W mieście czasem żeby przejechać parę kilometrów to tyle razy trzeba wcisnąć sprzęgło, jak podczas całkiem długiej trasy. Wyjątkiem są sytuacje kiedy stoję na światłach i ktoś szybciej dojeżdża - wtedy lepiej zapiąć jedynkę i być przygotowanym na ucieczkę :lol:
Była: O1 2003 .19 TDI ASV
Jest Vectra 1.9CDTI 2008
Dodam jeszcze - obserwujemy światła dla pieszych i jak zaczynają mrugać - wrzucamy jedynkę i jesteśmy gotowi do ruszenia. Bardziej doświadczeni obserwują przejście i światła i rozpoczynają ruszanie jeszcze na żółtym. W praktyce biorąc pod uwagę reakcję kierowcy i reakcję auta - ruszamy wtedy i tak na zielonym.
Z tymi światłami na przejściach to nie zawsze sie sprawdza. Jak trafisz na skrzyżowanie, na którym puszczone są skręty bezkolizyjnie to po zapaleniu czerwonego dla pieszych możesz jeszcze parę minut stać w oczekiwaniu na zielone.
Oczywiście - na dużych skrzyżowaniach zdarzają sie "mylące dla pieszych". Związane jest to z pasami do skrętu najczęściej.
Ruszanie na pomarańczowym tez bywa ryzykowne, w mieście często/gęsto się zdarza, że z drugiej strony na późnym pomarańczowym, lub wczesnym czerwonym leci mistrzunio :diabelski_usmiech i bliskie spotkanie trzeciego stopnia murowane.
Nawet ruszając na zielonym można zaliczyć "strzała" w boku. Wiem z autopsji. Dlatego też z pewną ostrożnością polecam ten wariant. Poza tym sprawdź kiedyś obserwując światła - czas od momentu kiedy zapali się zółte a faktycznego ruszenia dla przecietnego kierowcy jest taki że i tak rusza na zielonym. Ale i tak trzeba obserwować bo nie raz wpadają na skrzyzowanie tacy ktorzy "widzą jeszcze zółte" a to oznacza ze wpadaja i tak na czerwonym...
Jak wiem, ze postoję na światłach to zawsze wrzucam na luz. Oszczędzam dzięki temu sprzęgło i nogę :lol: W mieście czasem żeby przejechać parę kilometrów to tyle razy trzeba wcisnąć sprzęgło, jak podczas całkiem długiej trasy. Wyjątkiem są sytuacje kiedy stoję na światłach i ktoś szybciej dojeżdża - wtedy lepiej zapiąć jedynkę i być przygotowanym na ucieczkę :lol:
Na czerwonym i tak nie uciekniesz. Powiem szczerze - jak mam tłum na przejściu i widzę "dzika" w lusterku to nawet wciskam hamulec do oporu. Tył i tak mi zdefasonuje a przynajmniej przód i ludzi oszczędzę - a może moje mrugnięcie stopami go powstrzyma..
Na czerwonym i tak nie uciekniesz. Powiem szczerze - jak mam tłum na przejściu i widzę "dzika" w lusterku to nawet wciskam hamulec do oporu. Tył i tak mi zdefasonuje a przynajmniej przód i ludzi oszczędzę - a może moje mrugnięcie stopami go powstrzyma..
Zgadzam się z przedmówcą. Już lepiej zaliczyć dzwona niż wjechać w pieszych na przejściu. A czasu żeby obczaić co jest z przodu raczej nie będziesz miał.
A ja robie tak: W końcowej fazie czerwonego (to widać po światłach dla pieszych) zapinam jedynkę i czekam. Ale często przez całe czerwone stoję na sprzęgle z jedynką.
(Nie pamiętam jak mnie uczono, ale na kilkaset przejechanych km (różnymi autami), w tym bardzo dużo km przejechanych sportówką nigdy jeszcze nie wymieniałem sprzęgła z tego powodu. Raz je wymieniłem to się tarcza rozsypała z powodu redukcji na zbyt niski bieg przy zbyt wysokiej prędkości.)
Co do stopów: Na czerwonym świetle zawsze trzymam stop wciśnięty i to dość mocno w podłodze. Przyczyna jest taka jak opisane powyżej w pieszymi, ale sam doświadczyłem tego z autem poprzedzającym mnie. Żeby nie doprowadzić do łańcuszka uszkodzeń po prostu wciśnięte hamulce przytrzymają znacznie, a może i zatrzymają całkowicie rozpędzony i jadący na mnie samochód. Kiedyś stałem bez stopów i skończyło się tym że i ja w kogoś wjechałem (ok - i tak ten z tyłu płacie, ale . . .)
Ze stopami to jest jeszcze tak, że jak się widzi kogoś z daleka dość szybko jadącego to się nimi dwa, trzy razy miga, żeby bardziej zwrócić uwagę dojeżdzającego - mowa tutaj skrzyżowaniach najczęciej na trasach i późną nocą, gdy ruch znikomy.
A redukuje na 2kę przed sketem 90st. na jego środku łuku, wtedy wciskam sprzęgło.
Czy dobrze zrozumiałem, ze wciskasz sprzeglo w srodku zakrętu i zmieniasz bieg?
Jeśli tak, to jest to nieprawdiłowa i niebezpieczna technika. W trakcie pokonywania zakrętu zmieniasz warunki przyczepności kół. Poza tym pozbawiasz się na moment kontroli nad przyspieszeniem i odrywasz rękę od kierownicy.
Bieg na jakim ma byc przejechany zakręt powinien byc juz dobrany przed nim.
Od polowy zakrętu jedynie mozna juz przypieszac - chodzi o to, zeby wyeliminowac ewentualną pod lub nadsterownosc jesli zacznie przypieszac się przed srodkiem łuku.
Mnie zawsze uczono (i mysle, ze uczono mnie prawidlowo), ze na luzie się NIE JEŹDZI!!! NIGDY! Na luzie się tylko stoi.
Tak samo nie stoi sie na sprzegle. Bieg zapina sie w momencie pojawienia sie pomaranczowego swiatla.
że jak się widzi kogoś z daleka dość szybko jadącego to się nimi dwa, trzy razy miga, żeby bardziej zwrócić uwagę dojeżdzającego
Dokładnie !! Robię tak samo Dojeżdżajac do np. korka zawsze 2-3 razy naciskam wcześniej na pedał hamulca aby kierowca za mną spostrzegł że trzeba hamować.
[ Dodano: Wto 05 Sie, 08 13:53 ]
Zamieszczone przez MiKruS
Bieg na jakim ma byc przejechany zakręt powinien byc juz dobrany przed nim.
dokładnie tak. Zmiana biegu z trakcie pokonywania zakretu jest takim samym proszeniem sieo poslizg jak trzymanie nogi na hamulcu w trakcie jazdy po zakrecie
Zamieszczone przez MiKruS
Od polowy zakrętu jedynie mozna juz przypieszac
Mikrus, dodaj jeszcze że przy autach z przednim napędem (ale nasze Octy takowy własnie posiadają) bo przy tylnim napędzie technika jest zgoła inna .
Co do luzu to Mikrus ma 100% racji. Czyli na luzie sie tylko stoi i niegdy nie jedzie. Pamiętam zawsze mój śp. dziadek (był kierowcą zawodowym - jeździł Tirami) to powtarzał
Mnie zawsze uczono (i mysle, ze uczono mnie prawidlowo), ze na luzie się NIE JEŹDZI!!! NIGDY! Na luzie się tylko stoi.
Tak samo nie stoi sie na sprzegle. Bieg zapina sie w momencie pojawienia sie pomaranczowego swiatla.
dokładnie
saport techniczny baj DGW
była BKD+DSG '05 120kkm
była BXE '08 190kkm
no i nie ma :-)
Zmiana biegu z trakcie pokonywania zakretu jest takim samym proszeniem sieo poslizg jak trzymanie nogi na hamulcu w trakcie jazdy po zakrecie
Z tym hamulcem to nie jestem do końca pewien. Na pewno tak będzie bez ABSu. Natomiast ostatnio gdzieś przeczytałem, że hamowanie na zakręcie autem z ABS nie jest niebezpieczne, a nawet może być pomocne, gdyż dociąża przód i tym samym zmniejsza podsterowność auta. Miał ktoś może to przerabiane? Nie żebym życzył komuś :-P
Z tym hamulcem to nie jestem do końca pewien. Na pewno tak będzie bez ABSu. Natomiast ostatnio gdzieś przeczytałem, że hamowanie na zakręcie autem z ABS nie jest niebezpieczne, a nawet może być pomocne, gdyż dociąża przód i tym samym zmniejsza podsterowność auta
Masz racje ale chodzi tu TYLKO o sytuacje awaryjne i tylko mocne hamowanie z wykorzystaniem ABS. Podczas normalnej jazdy po zakręcie nie wolno hamować, gdyż moze to spowodować wprowadzenie auta w poślizg. Jak napisał Mikrus, podczas jazdy po łuku drogi nie wolno zmienać biegu a od połowy łuku można zacząć delikatnie przyspieszac (przy aucie z przednim napedem) wtedy auto płynniej wyjdzie z łuku.
Z tym hamulcem to nie jestem do końca pewien. Na pewno tak będzie bez ABSu. Natomiast ostatnio gdzieś przeczytałem, że hamowanie na zakręcie autem z ABS nie jest niebezpieczne, a nawet może być pomocne, gdyż dociąża przód i tym samym zmniejsza podsterowność auta
Masz racje ale chodzi tu TYLKO o sytuacje awaryjne i tylko mocne hamowanie z wykorzystaniem ABS. Podczas normalnej jazdy po zakręcie wolno hamować, gdyż moz eto spowodowac wprowadzenie auta w poślizg.
Dokładnie - jak już jest po ptokach (czyli ktos za szybko napadł zakręt), to ABS ewentualnie ułatwi przejechac zakręt i zapanowac nad podsterownością.
W przypadku braku ABS i zbyt mocnego wciśnięcia hamulca, utrata przyczepnosci kół po prostu wywiozłaby samochód na zewnątrz.
Natomiast prawidlowa technika pokonywania zakrętu jest taka, zeby absoltunie w nim nie hamowac, a wrecz przyspieszac... Dzieki temu mamy wyższą predkosc wyjscia z zakrętu i wiekszą kontrolę w trakcie pokonywania niz gdybysmy hamowali.
Generalnie - trzeba wjechac wolniej, zeby wyjechac szybciej. Nie odwrotnie...
Generalnie tak jeżdżę bo wydaje się to logiczne. Przede wszystkim na zakręcie dużo łatwiej jest o zablokowanie kół w aucie bez ABSu.
Natomiast teraz jestem ciekawy czy można wprowadzić auto w poślizg przyhamowując bez zablokowania kół? Jeśli można to dlaczego?
Natomiast teraz jestem ciekawy czy można wprowadzić auto w poślizg przyhamowując bez zablokowania kół? Jeśli można to dlaczego?
można nawet tylko przez ujęcie gazu, sprawdziłem, tak jak napisał MiKruS zbyt mocno odciążysz tylną oś i może stracić przyczepność, a wtedy bączek murowany
Ze stopami to jest jeszcze tak, że jak się widzi kogoś z daleka dość szybko jadącego to się nimi dwa, trzy razy miga, żeby bardziej zwrócić uwagę dojeżdzającego - mowa tutaj skrzyżowaniach najczęciej na trasach i późną nocą, gdy ruch znikomy.
Też tak często robię - bo już kiedyś mi się wbili w plecy (ale nie w skodę, tylko w słyżbowego trupka).
Cytat:
A redukuje na 2kę przed sketem 90st. na jego środku łuku, wtedy wciskam sprzęgło.
Czy dobrze zrozumiałem, ze wciskasz sprzeglo w srodku zakrętu i zmieniasz bieg?
Jeśli tak, to jest to nieprawdiłowa i niebezpieczna technika. W trakcie pokonywania zakrętu zmieniasz warunki przyczepności kół. Poza tym pozbawiasz się na moment kontroli nad przyspieszeniem i odrywasz rękę od kierownicy.
Gdybym wchodził w ten zakręt ze 100 km/h to straciłbym przyczepność. Ale zakręt pod 90 st. jedzie sie zazwyczaj 15-20-25 km/h. Tak jest płynniej. Gdybym wrzucał przed zakrętem to z dużej prędkości auto przychamowywałoby silnikiem . obroty skakały by.
Cytat:
A redukuje na 2kę przed sketem 90st. na jego środku łuku, wtedy wciskam sprzęgło.
Czy dobrze zrozumiałem, ze wciskasz sprzeglo w srodku zakrętu i zmieniasz bieg?
Jeśli tak, to jest to nieprawdiłowa i niebezpieczna technika. W trakcie pokonywania zakrętu zmieniasz warunki przyczepności kół. Poza tym pozbawiasz się na moment kontroli nad przyspieszeniem i odrywasz rękę od kierownicy.
Gdybym wchodził w ten zakręt ze 100 km/h to straciłbym przyczepność. Ale zakręt pod 90 st. jedzie sie zazwyczaj 15-20-25 km/h. Tak jest płynniej. Gdybym wrzucał przed zakrętem to z dużej prędkości auto przychamowywałoby silnikiem . obroty skakały by.
Dare.k masz racje ale nie w warunkach zimowych, wtedy nawet przy malych predkosciach moze byc baczek. Chyba chodzi o to aby nie robic sobie zlych nawyków... Inna sprawa ze ocice 1 maja dziwnie wystopniowane skrzynie biegów czesto jest tak ze 3 to za malo a 2 zbyt duzo.
Gdybym wchodził w ten zakręt ze 100 km/h to straciłbym przyczepność. Ale zakręt pod 90 st. jedzie sie zazwyczaj 15-20-25 km/h. Tak jest płynniej. Gdybym wrzucał przed zakrętem to z dużej prędkości auto przychamowywałoby silnikiem . obroty skakały by.
I właśnie o to chodzi, żeby "przyhamowywało" silnikiem. Masz wtedy dociążony przód a więc minimalizujesz podsterowność przednionapędówki. Dodatkowo hamowanie silnikiem jest bardzo płynne ( nie występują żadne szarpnięcia ); kiedyś bez ABS-u, na śniegu czy lodzie hamowało się tylko silnikiem, bo każde użycie hamulców kończyło się uślizgiem. Dodatkowym "bonusem" jest to, że przy wyjściu z zakrętu możesz szybciej przyspieszać ( nie tracisz czasu na zmianę biegów ). Gwarantuję Ci że taka technika ( przejazd zakrętu bez zmieniania biegu ) pozwoli Ci pokonać 90st zakręt z dużo większą, niż 25 km/h, prędkością...
wszyscy mają racje. Bynajmniej trzeba jeżdzić jak najmniej na wciśniętym sprzęgle. Zawsze hamowanie silnikiem. A co do zakrętu 90st, to powiem wam że nawet na 3 można 1,9tdi.
Komentarz